Fanką książek dla dzieci byłam od zawsze. I długo zanim urodziła się
Julia, ja już w swojej biblioteczce domowej miałam niezły arsenał. Jakoś
tak się nazbierało. Ta fajna, to przyda się na zajęcia dla dzieci i
rodziców, ta też ciekawa, to może na Domowe Przedszkole, a dzisiaj
promocja na jednym z internetowych dyskontów książkowych, no i tak się
nazbierało.
Wpisów książkowych będzie sporo, bo uważam, że jest
dużo książek dla dzieci o których warto pisać. Dziś chciałam Wam
przedstawić "Zimę na ulicy Czereśniowej" wydaną przez wydawnictwo Dwie
Siostry.
Za oknem mamy raczej jesień niż zimę (nie żebym
narzekała, padającego śniegu i lodu na chodnikach szczególnie nie
lubię), ale to nic nie szkodzi, przecież wraz z dziećmi możemy przenieść
się do książkowej zimowej krainy.
W książce formatu A4 nie
znajdziemy ani jednej linijki tekstu i już to czyni tę książkę
wyjątkową. Jeśli nie tekst, to w takim razie co? Piękne kolorowe strony z
obrazkami mającymi mnóstwo szczegółów. Mało tego z obrazkami, z których
można ułożyć niejedną historię, bowiem rozpoczęty na pierwszej stronie
temat jest dalej kontynuowany. I tak oto wszyscy powoli zaczynają
przygotowywać się do Świąt Bożego Narodzenia, udają się na jarmark,
kupują choinkę, mechanicy wymieniają opony w samochodzie, Hania biegnie na autobus, w centrum kultury trwają zajęcia dla dzieci, a święty Mikołaj przyjeżdża na motorze.
Powoli zaczyna prószyć śnieg, aby w efekcie zasypać cały świat. Dzieci bawią się beztrosko lepiąc
bałwana, zjeżdżają na nartach, sankach i jeżdżą na łyżwach.
Każdego bohatera (a jest ich tu nie mało) spotyka inna przygoda - na
kolejnych stronach znajdujemy ich w różnych miejscach i przy różnych
czynnościach w ciągu dnia.
I tak oto np. Edward biega, Małgosia czyta książkę, a Kasia idzie kupić sobie nowy kapelusz.
Dlaczego polecam
tak bardzo tę książkę? Bo w dzisiejszym świecie, kiedy tak wiele
nieprzemyślanych bubli książkowych pojawia się na rynku wydawniczym dla
dzieci, ta kartonówka jest absolutną perełką.
Polecana jest dla dzieci w
wieku powyżej trzech lat, ale ja z powodzeniem bawiłam się z nią już z
dwulatkami. Największą frajdę sprawiało dzieciom szukanie kotów,
które zawsze znalazły sobie bardzo dziwne miejsca na swoja kryjówkę.
Książka
doskonale rozwija spostrzegawczość, mowę i wyobraźnię dziecka. A do tego zawsze można spróbować przewidzieć, co będzie działo się na
kolejnej stronie.
Jest to książka, z której można wykrzesać dużo, bardzo dużo i siedzieć z nią godzinami.
Jeśli
czeka was długa podróż do rodziny na święta, to nie ma lepszego
gadżetu na ten świąteczny czas, bowiem o historiach, które dzieją się
na poszczególnych stronach można długo i długo opowiadać.
Wydawnictwo Dwie Siostry wydało całą serię na ulicy Czereśniowej. Oprócz zimy dostępna jest także wiosna, lato jesień i noc.
Ale o nich innym razem :)
Więc
jeśli nadal nie masz dobrego pomysłu na prezent dla swojego dziecka, to
biegnij do księgarni... my z pewnością za rok "Zimę na ulicy Czereśniowej" będziemy z Julią
dogłębnie studiować :)
Książka jest genialna. To jedyne co było w stanie utrzymać moje ADHD na tyłku przez godzinę :)
OdpowiedzUsuńZaczynaliśmy od Mamoko, teraz mamy cztery pory roku na ulicy czereśniowej :)