sobota, 25 kwietnia 2015

MAMA NA URLOPIE :))

W Internecie można znaleźć wiele obrazków przedstawiających mamę z dzieckiem, a pod spodem komentarz: ten, kto urlop macierzyński nazwał urlopem, pewnie był mężczyzną :)
I na pewno jest w tym trochę prawdy, no bo urlop kojarzy się nam wszystkim z odpoczynkiem, czasem regeneracji sił, często wyjazdem...a tu... nijak ma się to do urlopu: szefa, tudzież szefową trzeba nosić non stop na rękach, zmieniać pieluchy, prać, gotować, sprzątać, wymyślać mnóstwo zabaw, wychodzić na spacery, targać ze sobą wózek (no chyba, że mota się w chustę), usypiać i wynosić tony śmieci dziennie...ale mimo wszystko jest to najpiękniejszy czas dla mamy i dziecka...
Bo....zanim się obejrzymy z naszego niemowlaka nie zostanie już nic, a za chwilę będziemy mieli w domu przedszkolaka, potem ucznia, a później nastolatka. Dlatego trzeba na maxa wykorzystać ten najpiękniejszy czas, kiedy to nasze maleństwo jest takie małe - idealne do noszenia i przytulania.
Pewnie, że zdarzają się dni, kiedy każda mama ma po prostu dość... bo trzeba wstawić drugą pralkę, trzeci raz zmienić body i spodnie, w nocy wstawać kilka razy i zastanawiać się, czy płacze, bo jest głodne, ma mokro, czy wychodzą zęby. Ale czas z maluszkiem w domu może być najpiękniejszym czasem, jeśli tylko dobrze go wykorzystamy.
Kiedy chodziłam w ciąży z Julką zastanawiałam się, czy wziąć roczny urlop macierzyński, czy może półroczny i wrócić do pracy. Ze względu na to, że całą ciążę musiałam być na zwolnieniu lekarskim myślałam, aby po porodzie jak najszybciej wrócić do pracy, bo czasem dopadała mnie okropna nuda.
Ale kiedy zobaczyłam... te małe rączki, piękne oczka - postanowiłam - zostajemy razem rok w domu :)
I wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć, bo w innym przypadku już dawno musiałabym być w pracy.
Dzisiaj nie zamieniłabym się z nikim... bo to właśnie teraz Julka jeszcze bardziej potrzebuje mamy niż na początku naszej wspólnej drogi. Jest bardzo odważną dziewczynką, lubi towarzystwo, lubi być na placu zabaw, lubi wychodzić na spacery i obserwować świat. Ale kiedy przychodzi czas na drzemkę, to wtedy koniecznie potrzebna jest mama, kiedy czas kłaść się spać po całym dniu - musi być mama. I choć Julia chętnie wyciąga rączki do taty i do dziadków, to kiedy jest śpiąca, wtedy musi być mama :))))

A mama cieszy się i przytula swój mały CUD najmocniej na świecie :)

Teraz, kiedy wiosna na dobre się rozgościła (mamy nadzieję, że na dłużej) spędzamy sobie długie godziny na dworze. Rano idziemy na spacer, a przy okazji zrobimy zakupy, później obiad, drzemka i kolejny spacer. Czasem zdarzy się i nam poleżakować na balkonie :)
Dziś, kiedy wraz z Julkowym Tatą byliśmy na spacerze, mówi on do mnie... wiesz :) urodziłaś w idealnym czasie, bo zimę, przezimowaliśmy, a teraz to Julce możemy pokazywać świat :)
No i coś w tym prawdy jest :)






poniedziałek, 13 kwietnia 2015

KSIĄŻECZKI SENSORYCZNE

Jeżeli mnie znacie, albo czytacie mojego bloga od początku, to z pewnością już wiecie, że uwielbiam książki, a książki dla dzieci szczególnie.
Dziś będzie o książeczkach innych, niż tradycyjne książki tylko do czytania. Odkryłam je już jakiś czas temu i w naszym domu stały się hitem :) Julia je uwielbia, jest nimi zafascynowana nie mniej niż ja :)
A więc po kolei :)

1. Książeczki szmacianki: Cyrk i Zwierzaki
Książeczki są w całości uszyte z różnych materiałów. Doskonale nadają się do gryzienia ;) i dotykania. Różnorodność faktur, z jakich są wykonane, sprawia, że dziecko poznaje coś, co jest szorstkie, szeleszczące, chropowate. Książeczki można bez obaw wrzucić do pralki i po kilku godzinach z powrotem nadają się do zabawy :)
Oczywiście tego typu książeczki można uszyć samemu, ale że Julkowa mama ma dwie lewe do szycia, to korzysta z gotowych :)





2. Dotykamy kolorów
Książeczka wydawnictwa YOYO. Mamy w domu egzemplarz z kolorem pomarańczowym. Książeczka rewelacyjna do nauki kolorów i do dotykania oczywiście. Znajdziemy tu szorstką pomarańczę, kudłatego lwa i żyrafę z długą szyją, przyjaznego tygrysa i złotą rybę do dotykania i kilka innych przedmiotów oczywiście w kolorze pomarańczowym :)





3. Dotykanki
Dotykanki to książeczki wydane przez wydawnistwo Olesiejuk. W serii tej znajdziemy trzy tytuły: Kolory, Bawmy się oraz Zwierzęta. Książeczki podobnie, jak te z serii Dotykamy kolorów dostarczają dziecku wielu wrażeń dotykowych. Mamy tu miłe kurczaczki, szorstki latawiec, miłego pluszowego misia i wiele innych.







4.  Modlitwy małych rączek
Tak naprawdę, to od tej książeczki wszystko się zaczęło. Sprezentowała nam ją ciocia Iza i trafiła w dziesiątkę :) Książeczka oprócz wstawek do dotykania zawiera też puzzle, które można wyciągać i wkładać w odpowiednie miejsce. To oczywiście zabawa dla troszkę starszych, ale dotykanie dla maluchów jak najbardziej wskazane :)





Tych  kilka książeczek to pozycje, które mnie zachwyciły, zachwyciły i Julkę. Nie ma dnia, żebyśmy nie czytały i nie dotykały. Obecnie Julia jest na etapie drapania dosłownie wszystkiego, uwielbia poznawać i dotykać różne faktury, uwielbia skrobać paluszkami, a książeczki te świetnie się do tego nadają :)
Naprawdę polecam :) Nie pożałujecie :)

środa, 8 kwietnia 2015

BUTELKI SENSORYCZNE


Butelki sensoryczne mamy od mniej więcej miesiąca. Julia uwielbia się nimi bawić, uwielbia patrzeć, co pływa w środku, a kiedy patrzy to robi takie miny, jakby chciała zapytać, co to tam się dzieje? :)
Butelka sensoryczna - zabawka bardzo prosta, ale jakże stymulująca rozwój naszego malucha.

My w domu mamy trzy butelki:
1. Butelka morska, w której znajdują się muszle i niebieskie pluszowe pompony.


2. Butelka brokatowa, w której znajduje się niebieski brokat i cekiny.


3. Butelka kolorowa, w której znajdują się przedmioty ciężkie i lekkie, a więc takie, które idą na dno oraz takie, które unoszą się do góry: kamyczki, guziki, słomki, pluszowe pompony, szklana kulka. Na wierzchu przykleiłam piankowe naklejki.




Zabawka świetnie stymuluje:
zmysł wzroku - dziecko patrzy, co dzieje się w środku, podąża wzrokiem, za przedmiotami pływającymi w butelce


zmysł słuchu - kiedy przechylamy butelkę - słychać, jak przelewa się woda

zmysł ruchu, a co za tym idzie koordynację oko - ręka - dziecko turla butelkę po podłodze, próbuje ją złapać


zmysł dotyku - butelka jest zimna w dotyku, a piankowe naklejki miłe 

działa jak balsam na dziąsełka, przez które przebijają się ząbki :)

Pamiętajcie o tym, że kiedy już przygotujecie maluchowi taką butelkę, to przed podaniem jej dziecku koniecznie zaklejcie nakrętkę klejem typu wikol, magic, aby dziecko przez przypadek nie otworzyło jej, a i tak najlepiej nie zostawiać dziecka samego z tą zabawką.

Jeśli macie starsze dzieci, możecie wspólnie przygotować taką oto zabawkę. Zobaczycie ile radości da wam jej stworzenie :)