środa, 18 lutego 2015

ZA CHODZIK DZIĘKUJEMY

Generalnie jestem mamą, która nie wybrzydza, ba cieszy się bardzo, kiedy jej dziecko dostanie nową zabawkę. Jeśli jest ona dostosowana do wieku Julki to po wypraniu, tudzież umyciu wędruje do Julkowego kosza z zabawkami. Jeśli jest przeznaczona dla starszego wiekiem dziecka - wędruje do szafy i czeka na swój odpowiedni moment....
Kiedy Julia się urodziła padło mnóstwo pytań o to, co by jej kupić: no więc mówię, że klocki piankowe na podłogę, matę edukacyjną, grzechotki.... 
Po czym pada kolejne pytanie: a chodzik, może chodzik????

Nie, nie za chodzik to my bardzo dziękujemy. I przy każdej okazji wszem i wobec powtarzamy, że nasze dziecko chodzika nie będzie miało i w chodziku nie będzie się uczyło chodzić...

Dlaczego? Bo moim zdaniem chodziki to zło. Wyrządzają dziecku więcej szkód niż przynoszą korzyści (no w sumie korzyści to chyba tylko dla rodzica - chwila spokoju, kiedy dziecko zajmuje się samo sobą). Tak wiele mówi się o tym, że chodziki powodują wady postawy, a mimo to koncerny zabawkowe wciąż produkują coraz nowsze i z coraz ciekawszymi bajerami chodziki. Ale czy to wina koncernów, czy ludzi, którzy mimo wszystko chodziki kupują??

Dziś, kiedy robiłam zakupy na targu, Julka leżała sobie w wózku i patrzyła swoimi wielkimi oczami na to, co działo się dookoła. Pani sprzedawczyni, notabene bardzo miła, pyta ile Julia ma, odpowiadam, że dziś kończy 5 miesięcy, na co pani mówi, mój to ma osiem miesięcy i tak śmiga w chodziku, to znaczy już drugi mamy, bo jeden rozwalił. Popatrzyłam na panią, nic nie powiedziałam, bo stwierdziłam, że nie ma sensu, za zakupy zapłaciłam i poszłam. A w drodze do domu pomyślałam z przekąsem, że moje dziecko to chyba względem dziecka tej pani jest bardzo mocno opóźnione w rozwoju, bo Julia mając 5 miesięcy jeszcze nie siedzi - i bynajmniej nie spieszy się nam, żeby siedziała. Jak będzie na to gotowa, sama zacznie siadać (dla tych, co nie wiedzą, dziecko samodzielnie powinno siedzieć w wieku 9 miesięcy).

A dlaczego jestem na nie względem chodzików???

1. Zacznijmy od tego, że w chodziku dziecko jest za szybko pionizowane, o wiele za szybko niż jego kręgosłup jest na to gotowy.
2. Dziecko wisi na swoich genitaliach (wybaczcie, ale inaczej tego nazwać nie można).
3. Maluch nie dosięga stopami do podłogi, a co za tym idzie odpycha się, najczęściej na palcach. Nie uczy się też naprzemiennego chodu, bo odpycha się dwoma nogami naraz.
4. Zaburzone zostają kolejne etapy rozwojowe - dzieci chodzikowe nie raczkują, bo włożone zostają do chodzika zanim osiągną umiejętność raczkowania.
5. W samodzielnych próbach stawania i poruszania się, dziecko pracuje nad równowagą, poznaje przestrzeń wokół siebie i rozwija świadomość własnego ciała - dziecko włożone do chodzika nie ma takiej możliwości.
6. Używanie chodzika może opóźnić proces samodzielnego chodzenia przez dziecko, które bez asekuracji będzie bało się zrobić kilka kroków.
7. W chodziku dziecko na miednicy siedzi, więc wyłącza ją z chodu.
8. Pozycja chodzikowa powoduje niefizjologiczne ustawienie i pracę stawów biodrowych (nie jest możliwa tzw.fizjologiczna pozycja żabki).

Tych 8 powodów mnie wystarczy, żeby powiedzieć zdecydowane NIE chodzikom. Oczywiście, że są mamy, które ze mną się nie zgodzą i powiedzą, że u nich chodzik się świetnie sprawdził, a żadnych wad postawy u dziecka nie zauważyły. Ja, podobnie, jak wiele innych antychodzikowych mam, świata nie zmienimy, możemy tylko sygnalizować do czego może prowadzić wkładanie dziecka do chodzika.

A i zapomniałam o jeszcze jednym bardzo ważnym argumencie.... nie będziemy mieli chodzika w domu, bo nie chcę mieć poobijanych ścian i futryn :)


źródło zdjęcia: http://www.bazarek.pl/produkt/1652478/chodzik-chodak-baby-mix-motylek-stopery-jakos.html





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz