wtorek, 27 stycznia 2015

JESTEM MAMY I TATY

Mama i Tata - każdy z nas wie, jak oni oboje ważni są w życiu dziecka. Rewelacyjna jest kampania społeczna Rzecznika Praw Dziecka zatytułowana Jestem Mamy i Taty. Niektórzy czasem zapominają o tym, że do prawidłowego rozwoju dziecko potrzebuje wzorców zarówno męskich jak i żeńskich, ale to tak na marginesie. 
Mama wiadomo, w domu 24 godziny na dobę, no może z małymi przerwami, kiedy wyskakuje na zakupy lub na próbę ze swoim zespołem... tata w domu popołudniami, właściwie to wieczorami i w weekendy... czasu po pracy zostaje niewiele, jak więc go dobrze wykorzystać, aby pogłębiać swoją więź z dzieckiem?
Zacznijmy od początku... psychologowie zwracają uwagę na fakt, że bardzo ważna do budowania więzi jest obecność taty przy porodzie (wiadomo, nie każdy chce w tym uczestniczyć i trzeba to uszanować). Tata Julki na początku też był sceptycznie do tego nastawiony, ale po wykładach w szkole rodzenia zmienił zdanie. Nie dość, że był przy porodzie, przecinał pępowinę, to jeszcze w czasie ciąży towarzyszył nam na każdej wizycie i podglądał maleństwo na usg. A później po porodzie przyszedł czas, kiedy Julia nie mogła być razem ze mną w pokoju, tylko na oddziale noworodkowym. Tata codziennie w godzinach odwiedzin dla ojców przyjeżdżał i tulił swoje maleństwo, które zasypiało mu na rękach. Wracając ze szpitala do domu, a mieliśmy do pokonania ponad 50 km, jechał tak ostrożnie przez torowiska, że ja tylko się dziwiłam i pytałam, jak to możliwe, że jeszcze nikt na nas nie trąbi, a spięty był tak, że po powrocie do domu poczuł jak bolą go wszystkie mięśnie.
No i zaczęło się - 2 tygodnie urlopu, na początku zmiana pieluchy, ubieranie było nie lada wyczynem, bo ręce taty, takie duże, a Julka taka kruszynka, ale z biegiem czasu tata się przełamał, zmienia pieluchy, rozbiera, ubiera (choć zajmuje mu to dwa razy więcej czasu niż mamie :)
Z czasem wypracowaliśmy sobie nasze małe domowe rytuały i tak to od kąpania jest tata - co wieczór to tata nalewa wody do wanny i zabiera swoją małą Księżniczkę do kąpieli. Kiedy czasami zdarza mi się kąpać Julkę, bo tata zostaje dłużej w pracy, patrzy ona na mnie takim wzrokiem, jakby chciała się zapytać, co jest grane i dlaczego to nie tata? Wieczornym rytuałem stało się też masowanie Julki. Oczywiście przez tatę.
Kiedy Julia w nocy zgłodnieje, to wstaje do niej mama, przewija i karmi, ale kiedy jest weekend i tata nie idzie do pracy, to on staje na posterunku i pomaga w nocnych zmaganiach z Julią. A w sobotę rano razem spędzają sobie czas w kuchni, a mama odsypia cały tydzień i wstaje na gotowe śniadanko.
A wiecie, kto wymyśla najlepsze zabawy? Oczywiście, że tata. Bo mama to wiecie - bardziej pedagogicznie podchodzi do sprawy;) a tata to nawet wierszyki, których nauczyła go mama potrafi tak przeinaczyć, że Julka za każdym razem słodko się śmieje. No i kto fałszuje najlepiej na świecie? Tata, zwłaszcza, kiedy śpiewa "a ja będę twym aniołem".
No i jeszcze jeden dodatkowy, najważniejszy atut - zabawy u taty na brzuchu są przecież najlepsze, bo u mamy to można liczyć jedynie na twarde kości.


Tata jest niezastąpiony, kiedy trzeba znieść wózek z czwartego piętra, wymienić baterie w zabawkach (bo mama to nawet odkręcając śrubkę coś by zepsuła), zapakować stelaż od wózka, gondolę, nosidło z Julką, 4 torby, żonę i teściową do samochodu tak, że wszystko i wszyscy się w nim pomieszczą. To tata dbał o pępek, to tata sprawdza zawsze czystość uszu i noska. To tata podaje witaminki.
Bo tata jest tak samo ważny, jak mama. A kiedy tata długo nie wraca z pracy do domu...to i Julka grymasi i marudzi, a kiedy widzi tatę od razu zaczyna prowadzić z nim swoją inteligentną konwersację.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz