poniedziałek, 23 marca 2015

PÓŁ ROKU SZCZĘŚCIA :)

Czas ucieka nieubłaganie...moim zdaniem zdecydowanie za szybko. 18 marca minęło pół roku od kiedy Julka jest z nami, aż nie chce mi się wierzyć...
Pamiętam jak dziś dzień, w którym na teście ciążowym pojawiły się dwie kreski, a potem nasze pierwsze usg w 6 tygodniu... później były przymusowe wakacje w szpitalu w Trzciance, przymusowe leżakowanie w domu i nadszedł czwartek 18 września, kiedy to mąż mój gnał na złamanie karku z pracy, kiedy odebrał ode mnie telefon, że to chyba już....
No i spędziliśmy sobie popołudnie w szpitalu w Poznaniu na oddziale patologii ciąży... pamiętam bardzo niemiłą panią położną, która przez cały swój dyżur wmawiała mi, że ja nie rodzę, bo na ktg skurczy porodowych ani widu, ani słychu, a ja z bólu gryzłam poduszkę. Pomocna okazała się dopiero młoda dziewczyna, która o 19:00 zaczynała dyżur. To ona zadzwoniła po lekarza, a potem jechała ze mną na porodówkę. To ona przychodziła do mnie w nocy po porodzie i pytała, czy wszystko w porządku.
Byłam tym przypadkiem, którego skurcze nie zapisują się na ktg, jako porodowe, a rodziłam, rzeczywiście rodziłam i jakie było zdziwienie niemiłej pani położnej, kiedy kilka dni później dowiedziała się, że urodziłam tuż po jej zakończonym dyżurze.
Pamiętam te maleńkie rączki i buźkę i te oczka...
Pamiętam inkubator i zaklejone oczka...
I pamiętam dzień, w którym wracaliśmy z Julką do domu...
Pamiętam, jak kombinowałam z siedzeniem w samochodzie, aby było wygodnie...
I nasza pierwsza noc....
Pierwsze fotografie i pierwsze chwile razem...
Teraz to moje Szczęście ma ponad 7 kilogramów, budzi mnie codziennie rano swoim promiennym uśmiechem, opowiada barwne historie tylko dla siebie zrozumiałym językiem i śpiewa najpiękniej na świecie. Kiedy krzyczy, to wiadomo, że głos odziedziczyła po mamusi.
To z Nią razem chodzimy sobie w chuście na spacery, kiedy tata jest w pracy...razem się bawimy i odkrywamy świat, razem się śmiejemy i głupkujemy :)
Razem powieszamy pranie, prasujemy i gotujemy :) I razem czekamy na tatę, aż wróci z pracy :)
Z Nią - z moim małym Szczęściem, któremu na imię Julia :)


2 komentarze:

  1. Pięknie napisane. Moje szczęście ma już ponad rok, nie wiem kiedy to minęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj pewnie też będę mówić tak, jak TY... z resztą już mówię...nie wiem, kiedy to minęło...a pamiętam doskonale, jak jeszcze była w brzuchu :)

      Usuń